Płeć i pisanie
Co to znaczy
pisać w sposób kobiecy? Czy coś takiego w ogóle istnieje? Czy jesteśmy w stanie
odróżnić męskie pisanie od żeńskiego? Co w takim razie ma charakteryzować
pisarkę kobiecą? Czy np. Ewa Lipska, Wisława Szymborska, Julia Hartwig, Marta
Podgórnik są poetkami kobiecymi? Czy wystarczy być kobietą, aby zostać zaliczoną do nurtu kobiecego? Gdyby
jakiś poeta wydał tomik jako kobieta, czy to by wystarczyło, żeby zaliczyć go
do literatury kobiecej? Przynajmniej raz mieliśmy do czynienia z taką sytuacją.
Porównajcie przypadek Anny Kaliny Modrakis. Jaki jest więc wyróżnik pisania
mężczyzn? Zdrowy rozsądek, brak emocji, chłodny stosunek do świata
przedstawionego? Powiedzmy to inaczej. Czyżby seksualność miała zawsze tak
ogromne znaczenie dla twórczości danego autora? Wszystko jest w miarę jasne,
kiedy mówimy o Jarosławie Iwaszkiewiczu i jego opowiadaniach, literackim
świecie Oscara Wilde'a, homoerotycznych utworach Jeana Geneta, zwrotnikach
Henry'ego Millera, prozie Charlesa Bukowskiego lub Anaïs Nin. Jednak co zrobić
z takim Mironem Białoszewskim jako autorem. Tak przecież różnym w swej
twórczości i życiu prywatnym. Może więc wyobraźnia autorki/autora ma większy
wpływ na jego/jej słowa od jej/jego płci. Widzenie świata twórcy/twórczyni nie
wiąże się tylko z byciem kobietą, mężczyzną; innym. To twórcy/twórczynie tworzą
swój świat. Najpierw w głowie, a potem przelewają na papier. Pisarze i pisarki,
poeci i poetki są chyba, ze swoją wrażliwością,
poza wszelkimi kategoriami płciowymi, społecznymi lub politycznymi.
Nawet kiedy opowiadają się za konkretnymi poglądami i żyją w ściśle określony
sposób. Może samo określanie danej twórczości jako kobiecej, męskiej,
robotniczej, księżowskiej nie jest nam w ogóle potrzebne i tylko myli tropy?
Ciekaw jestem waszego zdania.