poniedziałek, 21 lipca 2014


Płeć i pisanie

Co to znaczy pisać w sposób kobiecy? Czy coś takiego w ogóle istnieje? Czy jesteśmy w stanie odróżnić męskie pisanie od żeńskiego? Co w takim razie ma charakteryzować pisarkę kobiecą? Czy np. Ewa Lipska, Wisława Szymborska, Julia Hartwig, Marta Podgórnik są poetkami kobiecymi? Czy wystarczy być kobietą, aby  zostać zaliczoną do nurtu kobiecego? Gdyby jakiś poeta wydał tomik jako kobieta, czy to by wystarczyło, żeby zaliczyć go do literatury kobiecej? Przynajmniej raz mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. Porównajcie przypadek Anny Kaliny Modrakis. Jaki jest więc wyróżnik pisania mężczyzn? Zdrowy rozsądek, brak emocji, chłodny stosunek do świata przedstawionego? Powiedzmy to inaczej. Czyżby seksualność miała zawsze tak ogromne znaczenie dla twórczości danego autora? Wszystko jest w miarę jasne, kiedy mówimy o Jarosławie Iwaszkiewiczu i jego opowiadaniach, literackim świecie Oscara Wilde'a, homoerotycznych utworach Jeana Geneta, zwrotnikach Henry'ego Millera, prozie Charlesa Bukowskiego lub Anaïs Nin. Jednak co zrobić z takim Mironem Białoszewskim jako autorem. Tak przecież różnym w swej twórczości i życiu prywatnym. Może więc wyobraźnia autorki/autora ma większy wpływ na jego/jej słowa od jej/jego płci. Widzenie świata twórcy/twórczyni nie wiąże się tylko z byciem kobietą, mężczyzną; innym. To twórcy/twórczynie tworzą swój świat. Najpierw w głowie, a potem przelewają na papier. Pisarze i pisarki, poeci i poetki są chyba, ze swoją wrażliwością,  poza wszelkimi kategoriami płciowymi, społecznymi lub politycznymi. Nawet kiedy opowiadają się za konkretnymi poglądami i żyją w ściśle określony sposób. Może samo określanie danej twórczości jako kobiecej, męskiej, robotniczej, księżowskiej nie jest nam w ogóle potrzebne i tylko myli tropy? Ciekaw jestem waszego zdania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz